Jak żyć twórczo? 3 refleksje po obejrzeniu filmu „Paterson” Jima Jarmuscha - Paulina Jóźwik
Paulina Jóźwik - debiutująca pisarka, autorka powieści "Strupki", Znak literanova.
twórcze życie
21361
post-template-default,single,single-post,postid-21361,single-format-standard,cookies-not-set,symple-shortcodes ,symple-shortcodes-responsive,ajax_fade,page_not_loaded,,select-child-theme-ver-1.0.0,select-theme-ver-3.5.2,vertical_menu_enabled,wpb-js-composer js-comp-ver-5.0.1,vc_responsive

Jak żyć twórczo? 3 refleksje po obejrzeniu filmu „Paterson” Jima Jarmuscha

Obejrzałam „Patersona”  w sylwestra. To zdecydowanie film dla miłośników wolno toczących się fabuł, dla osób, które doceniają piękne kadry oraz zwracającą uwagę na detale. Przyznaję, że trochę mi się w kinie przysypiało*, ale opowieść, którą zobaczyłam na ekranie, ma w sobie coś takiego, co nie pozwala mi o tym filmie zapomnieć.

Twórczość na co dzień

Główny bohater – Paterson – jest kierowcą autobusu, który każdego dnia, zanim ruszy w trasę, pisze wiersz. Pisze teksty też w przerwie na drugie śniadanie oraz obmyśla je w trakcie jazdy.

Czasami twórczość (hobby, zainteresowania, cokolwiek co lubimy robić) traktowana jest, jak płaszcz, który wkłada się tylko na niedzielę i święta. A przecież mogę tworzyć codziennie, jakbym wykonywała zwyczajną czynność.

Twórczość powinna być zabawą

Żona Patersona – Laura – cały czas próbuje nowych rzeczy. Jej twórcza ekspresja przejawia się dosłownie wszędzie – w gotowaniu, dekorowaniu domu, ubiorze. Pewnego dnia kupuje gitarę, ponieważ wierzy, że zostanie piosenkarką country.

Znajdą się tacy, co powiedzą, że jej zachowanie jest dziecinne. Pozostawiam na boku postać Laury, która rzeczywiście dla mnie była momentami infantylna i myślę sobie: czy to nie jest właśnie najfajniejsze w twórczości – zabawa, ciągłe próbowanie i ekscytacja?

Twórczość potrzebuje wsparcia

Czy mówisz komuś o tym, że tworzysz? Często słyszę to pytanie, kiedy rozmawiam z ludźmi, którzy tak jak ja piszą. W odpowiedzi pojawiają się równie często historie o tym, że osoby, które tworzą, czują się pośród innych jak kosmici.

Dlaczego, gdy ktoś trenuje do pierwszego w życiu maratonu – klepiemy go po plecach z aprobatą. Tymczasem, kiedy ktoś inny zwierza się, że po godzinach pisze pierwszy w życiu romans, zdarzają się jeszcze ludzie, którzy pomyślą: „Czterdziestka na karku, a robi takie głupoty”.

Kibicuję twórczości, bo prędzej, czy później z niej skorzystam. Przeczytam książkę, obejrzę film, kupię plakat, czy kubek ze świetnym nadrukiem. Każdy ma jakieś początki, a wyjście z twórczością poza cztery ściany bywa naprawdę trudne.

Czasami wystarczy powiedzieć: rób to, co robisz, bo ja w ciebie wierzę.

Podoba mi się, że Jarmusch pokazuje, że twórcze życie nie musi oznaczać robienia wielkich rzeczy i w dodatku doszukiwania się w nich sensu przez wielkie S.  Z perspektywy czasu myślę, że obejrzenie tego filmu w ostatni dzień roku to był znak, zapowiedź tego, co ma się wydarzyć w 2017 :-)

*Po seansie wyczytałam, że nuda w filmie to zabieg zamierzony. Moje przyśnięcie jest usprawiedliwione!


Zdjęcie: www.barnimages.com

5 komentarzy
  • Podobają mi się Twoje wnioski i zgadzam się z nimi! Filmu nie znam, ale przejrzałam filmweb i wygląda na to, że mam film na wieczór ;-)

    • Paulina Jóźwik

      2017-01-30 at 16:10 Odpowiedz

      Mam nadzieję, że film się spodoba :-)

  • Tatiana

    2017-01-31 at 19:12 Odpowiedz

    O,o celowej nudzie nie czytałam…ciekawe…
    tez przygotowałam wpis w tym temacie- filmu- opublikuje w piatek.3.02.
    U mnie film zaczał działać po wyjściu z kina….

  • Nie widziałam tego filmu, ale chyba będę musiała to narobić. Twój opis bardzo mnie zaintrygował i myślę, że to coś w sam raz dla mnie – osoby, która dość często narzeka na brak weny i niemoc twórczą ;)

  • Elka

    2017-02-01 at 11:25 Odpowiedz

    Cześć
    Wspaniale opisałaś swoje odczucia na temat filmu „Paterson” trafne określenia i super ujęty sens filmu. Ja w wciąż mielę moje uczucia co do tego filmu…tak zawsze mam z Jarmuschem. Może dlatego, ze odnalazłam siebie w postaci żony głównego bohatera i teraz widzę ze zmienność zainteresowań to nic strasznego, bo po drodze można uszczęśliwić innych…pysznymi ciastkami.
    Pozdrawiam
    Elka

Dodaj komentarz