Co zrobić, gdy nie ma się weny?
Kilka lat temu, kiedy oglądałam serial „Sex w wielkim mieście” wyobrażałam sobie, że będę pisarką w stylu Carrie Bradshaw. Będę siedzieć przed swoim laptopem, przy uroczym okienku z widokiem na wielkie miasto. Przyjaciele będą wpadali do mnie o każdej godzinie, a ich kieszenie będą wypchane inspiracjami do moich tekstów.
Tak wygląda praca pisarza – myślałam. Będę pisać z przyjemnością. Jak już skończę, odtańczę taniec satysfakcji w jednej ze swoich kolorowych kiecek. Będę, będę, będę…
Kolorowych kiecek aż tyle nie mam i nie żałuję. Moje okna są zasłonięte roletami. Oficjalnie chroniąc przed przeszkadzającym słońcem, a nie przed bardzo bliską bliskością sąsiadów. Ludzie jakoś nie wpadają, podobno pracują. Na moim komputerze nie świeci takie samo modne logo jak u Carrie – gwarancja sukcesu. Ach, ta moja naiwna młodość.
źródło mój Instagram
Piszę ten tekst dlatego, że nie mam weny. Siedzę nad pustą kartką i nie jestem w stanie jej zapełnić. Pytam, szanowny doktorze Google, co mam robić? Wypisz mi jakąś receptę. Byle szybko. Wykorzystałam już metodę: „napisz pierwsze zdanie, a potem jakoś już pójdzie”. Mój tekst jest zbyt uparty na takie zagrywki. Starałam się oderwać na chwilę od pracy, ale modlitwy zza ściany nie sprzyjają mojemu oderwaniu. Może odsłonię te rolety i wpuszczę na chwilę ciekawskie oczy z naprzeciwka? Albo chociaż chmury. Pora zmienić otoczenie. Pojadę w rejs razem z Pigafettą, który puszcza do mnie oko z leżącej obok książki. Ale co jeśli nie wrócę?
źródło mój Instagram
Co robić, gdy nie ma się weny? Ostatnio faszerowałam piękne, czerwone pomidory. Czy to pomaga w pisaniu? Tak, bo są momenty, gdy zwykłe życie inspiruje tak bardzo, że pisze się o nim lepiej, niż na wcześniej przemyślane tematy. Lekarstwem na niemoc w napisaniu jednego tekstu jest napisanie innego. Koniec. Idę tańczyć! ;-)
A co u Was działa na brak weny?
Pozdrawiam,
Paulina
Vandrer Uggle
2015-08-27 at 20:31Taka ryba musi pobudzać wenę. Recepta Vandrera jest jedna: Robić coś innego aż myśl przyjdzie. Ten sposób ma jednak minus taki że nie do końca panuje się wtedy nad terminem wykonania zadania bo ciężko określić kiedy myśl się pojawi. Często w ostatniej chwili przed deadlinem. I tak jakoś to płynie:)
Paulina Kamińska
2015-08-28 at 06:18Deadline też ma to do siebie, że czasami napędza wenę… oj napędza ;)
oolkga
2015-08-28 at 13:48Spacer =) psst super blog. czekam na więcej!!
Paulina Kamińska
2015-08-28 at 13:59Dzięki, na pewno będzie więcej więc zapraszam :)
Agnieszka Redzik
2015-09-01 at 07:50im bardziej się starzeję tym z weną coraz gorzej , a może to po prostu nostalgiczna jesień co wprowadza w zadumę ?
Paulina Kamińska
2015-09-01 at 07:53Za oknem jeszcze zdecydowanie letnia pogoda, także to chyba jeszcze nie jesienna zaduma ;-)
Agnieszka Redzik
2015-09-01 at 08:00nosem wyczuwam już jednak jesień :D liście pożółkły u nas na drzewach i może niby gorąco, letnio, ale wiele jarzębina już przekwita, akacje gubią ostatnie płatki, jesień tuż za rogiem :D
Paulina Kamińska
2015-09-01 at 08:06Rzeczywiście, chyba te upały mnie zmyliły ;-) Chociaż ja jesień bardzo lubię :-)
Monika Filipkowska
2015-09-01 at 07:51U mnie działa… bieganie. Na długim dystansie kiedy niczym niepowiązane myśli krążą wokół różnych spraw i nagle nadchodzi moment eureka. Polecam ;)
Ania Legenza
2015-09-01 at 07:54Zmusić się! :) A tak poważnie, to czasem pomaga mi przeczekanie, ale znaczniej częściej po prostu pisanie. Nawet małymi krokami, na raty, ale pisanie :)
Paulina Kamińska
2015-09-01 at 09:37Właśnie ten sposób stosuję :-) Pozdrawiam!
ILOBAHIE
2015-09-01 at 07:56Ja w ramach oczyszczenia myśli uprawiam nudę i świadome lenistwo. Czasami zajmuje mi to chwile, a niekiedy tydzień. Jednak ta świadoma nuda i to świadome, bez wyrzutów sumienia lenistwo pozwalają mi na uwolnienie się i poniekąd na odrealnienie się od myśli ‚dlaczego nie mogę nic wymyślić?’. Wtedy niczym czysta karta mój umysł zaczyna działać produktywmie, że nie wiem za co zabrać się najpierw ? Polecam nudę na oczyszczenie ?
Paulina Kamińska
2015-09-01 at 08:08„Nuda i świadome lenistwo” to zdecydowanie moje klimaty! Dzięki za komentarz i pozdrawiam :-)
Paulina Wyszyńska
2015-09-01 at 12:15Miałam dokładnie tak samo z Carrie, z resztą pisałam o tym w zeszłym tygodniu u siebie na blogu :D Myślę, że brak weny od czasu do czasu jest czymś normalnym i po prostu trzeba się z tym pogodzić :)
Paulina Kamińska
2015-09-01 at 12:22Właśnie Twój wpis mi o tym przypomniał :-) Dzięki za komentarz i pozdrawiam!
Joanna M.P.
2015-09-01 at 17:09Zmiana otoczenia… rzucenie wszystkiego i zajęcie się czymś prozaicznym … różne są sposoby :)
Ewa Olborska
2015-09-01 at 20:56Ja jako Carrie to była jedna z moich wizji przyszłości. W innej wizji robiłam to samo, ale na tarasie mojego wielkiego domu z widokiem na wielki ogród. Ta druga opcja zdarzała się częściej. Póki co jednak za oknem widzę kraty mojego mieszkania (jest na parterze i babcia je zamontowała, kiedy się tu wprowadzała). Nie lubię ich, są brzydkie i szpecą widok za nimi oraz nasze okna z zewnątrz, ale jednak dają poczucie bezpieczeństwa… no nieważne. :)
Jak nie mam weny to zajmuję się czymś innym. Innym tekstem, albo w ogóle zabieram się za inne zadanie. Na szczęście teraz często mam taką możliwość, bo nikt mnie nie goni z terminami :)
Ania
2015-11-29 at 18:34Najlepsze jest oderwanie się… długi spacer, piękne widoki albo zmęczenie ćwiczeniami, które „czyści” głowę.
Autopogoń
2016-07-08 at 14:31sprawdza mi się, jak piszę teksty na bloga! :)
Kasia ZapytajPoloznaPL
2017-06-03 at 12:29Cudowny tekst ❤️
Szczególnie ujął mnie początek czyli wyobrażenia kontra rzeczywistość 😊
Paulina Jóźwik
2017-06-05 at 13:13Dziękuję pięknie :)
Rita Krawczyk
2017-06-05 at 11:36Robienie rzeczy niezwiązanych z pisaniem, np. gotowanie, spacer, zabawa z dzieckiem. Bardzo inspiruje mnie mąż. Jak mam problem czy brak weny, on zawsze znajdzie rozwiązanie. Czasami słucham sobie jakiś wykładów motywujących – otwiera głowę.
Paulina Jóźwik
2017-06-05 at 13:15Z mężem mam podobnie – oczywiście ze swoim ;) Pozdrawiam serdecznie!